Przez najbliższe dwa miesiąca ma podróżować i doświadczać życia. Z narzeczonym zerwała, ale utrzymuje z nim kontakt ze względu na dobro synka. Jej żenujący post krąży po internecie po tym, jak umieszczono go na portalu dla młodych mam mumsnet.com, ale na szczęście dla niej – bez jej danych osobowych. Znamy tylko jej imię. To było dawno temu, ale takich wydarzeń się nie zapomina. W lipcu 2003 roku pojechałem z trójką towarzyszy w słowackie Tatry Wysokie z planem zdobycia najwyższego szczytu Tatr i całych Karpat. Zamieszkaliśmy gdzieś w Wielkim Sławkowie, gdzie jest dostępnych wiele noclegów dla turystów i blisko jest w góry, chociażby korzystając z kolejki elektrycznej, która jeździ wzdłuż słowackich Tatr Wysokich. Po przyjeździe wynajęliśmy słowackiego przewodnika, który miał nas wyprowadzić na wymarzony szczyt. Pełni obaw i nadziei położyliśmy się spać. Rano pobudka o 5 rano i niespodziewanie telefon od przewodnika, który informuje nas, że pogoda bardzo kiepska i nici z dzisiejszego wyjścia. Emocje opadły, a my wróciliśmy do łóżek, żeby później wybrać się naszym autem w Niżne Tatry zwiedzać jaskinie Demianowskiej Doliny. Wredna pogoda tylko na to pozwalała. Trzeba było chować się przed deszczem w jaskiniach. Ale nie o tym chce tu dziś pisać. Umówiliśmy się z przewodnikiem, że następnego dnia ponawiamy próbę wyjścia na Gerlach. Znowu miał nas rano budzić, jeśli pogoda pozwoli na górską eskapadę. Następnego dnia rano znowu telefon obudził mnie, tym razem z dobrymi wieściami, pogoda bez rewelacji, ale idziemy! Szybko zebrałem się i już przed 6 rano byłem z resztą grupy na parkingu w Tatrzańskiej Polance, gdzie czekał na nas przewodnik Jaro Michalko. Bardzo sympatyczny i wygadany gość zamówił dla nas w schronisku – Śląskim Domu, taksówkę górską,która drogą jezdną szybko dowiozła nas do schroniska nad Wielickim Stawem. Własnie tu w Dolinie Wielickiej, u progu pięknej Wielickiej Siklawy rozpoczęła się moja prawdziwa przygoda z najwyższym szczytem Tatr. Początkowo przewodnik prowadził nas szlakiem na Polski Grzebień, żeby ponad wodospadem skręcić pod ścianę Gerlacha. Na skraju Ogrodu Wielickiego odchodzą w lewo wyraźne perci prowadzące przez potok do wylotu głębokiego Wielickiego Żlebu. Pogoda była zła, było pochmurno, cały czas mżyło i było wszędzie mokro. Oprócz naszej grupy zebrało się tutaj więcej zespołów, które też chciało atakować szczyt. Oczywiście wszyscy byli z przewodnikami. Maximum trzy osoby na jednego przewodnika. Wtedy to kosztowało 150 zł za osobę, teraz cenę można sprawdzić na stronie przewodników wysokogórskich. Przez tą pogodę pod psem kilka grup zrezygnowało z dalszej wędrówki. My zdecydowaliśmy iść w górę mimo trudnych warunków i mokrej skały. Przewodnik rozdał nam kaski i uprzęże i przypiął do swojej liny. On też prowadził całą drogę. Zaczęło się od przejścia przez Wielicką Próbę. To stroma, kilkunastometrowa ścianka o punkcie kulminacyjnym położonym na wysokości ok. 1980 m , znajdująca się we wschodnich ścianach masywu Gerlacha. Pomocne tu były łańcuchy i klamry. Dalej droga prowadziła cały czas na prawo od dna Wielickiego Żlebu, aż do Przełączki nad Kotłem, a to jest już na wysokości 2440 m. Dalej ścieżka prowadziła chwilę nad Gerlachowskim Kotłem trawersując potem szczyt Małego Gerlacha. Cały czas było mgliście i deszczowo, niewiele więc widziałem, pytałem dlatego przewodnika gdzie jesteśmy, żeby cokolwiek zapamiętać z tej wyprawy. Obejście ponad kotłem w paru miejscach było z dreszczykiem emocji, ale ogólnie nie było trudno. Później przewodnik poprzez Przełączkę pod Małym Gerlachem doprowadził nas do mocno eksponowanego żlebu z mnóstwem żelastwa, którym to wyszedłem na sam szczyt Gerlacha. Był to Batyżowiecki żleb, który służy głównie do zejścia. W ten sposób po 4 godzinach wspinaczki cel został osiągnięty. Najwyższy szczyt Karpat zdobyty, największe marzenie tatrzańskie się spełniło. Niestety pogoda była nadal taka wredna, że nic nie zobaczyłem z wierzchołka, wszystko było schowane w chmurach. Udało się zrobić tylko kilka fotek na szczycie, przy krzyżu z turkusowym oczkiem i już trzeba było schodzić na dół, bo kolejne grupy pchały się na nasze miejsce. A miejsca nie ma tam za wiele. Pod tym względem wynajęcie przewodnika jest czynnikiem mocno krepującym, dlatego niektórzy wolą samodzielnie wchodzić na Gerlacha. Owszem jest bezpieczniej, ale ten pośpiech denerwuje człowieka. Poza tym szlak jest dość trudny orientacyjnie i to jest główną przeszkodą dla tych, którzy nie znają dobrze topografii tej góry. Technicznie nie jest tak trudno. Zejście nastąpiło prosto w dół, przy wydatnej pomocy klamer i łańcuchów w Batyżowieckim Żlebie lub trzymając się wydeptanych perci obok żlebu. Kulminacją było przejście mocno eksponowanej, 6 metrowej Batyżowieckiej Próby. Dalej już łatwiej zeszliśmy w końcu nad Batyżowiecki Staw, skąd blisko już do Śląskiego Domu, gdzie zakończyła się moja przygoda z Gerlachem. Dopiero teraz siedząc w schronisku mogłem odsapnąć i ostudzić emocje. Przewodnik gonił nas mocno i teraz po bezpiecznym powrocie dotarło powoli do mnie, że dokonałem tego – zdobyłem najwyższy szczyt moich ukochanych Tatr. Marzenia się spełniają, tylko trzeba dać im na to szanse i uwierzyć. Wtedy to było dla mnie największe osiągnięcie górskie, jechałem tam z marzeniami, wracałem z satysfakcją ze zdobytego celu. W schronisku posiedzieliśmy długo rozpamiętując przeżyte niedawno chwile. Takich momentów życia się nie zapomina nigdy. Była wielka radość ze zdobycia szczytu i szczęście, że wszyscy bezpiecznie wracamy do domu. Z lekkością na duszy zbiegliśmy Doliną Wielicką do samochodu u wylotu doliny. Cała tura trwała 7 godzin spod schroniska i z powrotem. Byli ze mną Amelka i Krystian, natomiast Arash czekał na dole. W schronisku umówiliśmy się z przewodnikiem, że spotkamy się wieczorem w Starym Smokowcu, w pubie przewodników górskich. Przewodnik miał dla nas niespodziankę, wręczył nam dyplomy za wejście na Gerlach z pieczątką i własnym podpisem i postawił nawet piwo. Było bardzo sympatycznie, powspominaliśmy wspólną wędrówkę, a pan Jaro Michalko, bo tak się nazywał, skomplementował nas za hart ducha i dobrą kondycję. Nie zawróciliśmy jak inni, mimo kiepskiej pogody, więc zapewne zasłużyliśmy na te pochwały. Jego nazwiska pewnie też nie zapomnę nigdy, bo to był do tej pory jedyny raz, kiedy wynająłem przewodnika. Szkoda tylko, że pubu już nie ma, a była tam taka super górska atmosfera. Później stałem się bardziej samodzielny w górach i zdobyłem kilka innych szczytów, które leżały w świecie moich pragnień, jak Wysoka, co opisałem wcześniej. Nie pamiętam czy byłem zmęczony, ale wiem, że cieszyć się mogłem całą piersią dopiero po bezpiecznym zakończeniu wyprawy. Dyplom do tej pory wisi sobie na ścianie i przypomina chwile triumfu. Jedynie szkoda, że niewiele zdjęć się zachowało z analogowego aparatu, ale zamieszczam je tutaj mimo złej jakości, żeby opis był pełny. Zobaczycie w jakich strojach chodziło się dawniej po górach, po prostu, co kto miał. Niestety zdjęcia są głównie z osobami, ale coś tam widać w tle. Brak widoków na szczycie i fotek jest wystarczającą motywacją, żeby tam wrócić. Lubię powracać w znajome miejsca po latach, jeśli są wyjątkowe, a Gerlach mimo tej całej komercji i natłoku turystów na pewno do takich się zalicza. Szkoda tylko, że w schronisku jest teraz tak drogo. Śląski Dom stał się bardziej hotelem górskim, niż schronem przyjaznym dla zwyczajnych turystów. Byłem tam dziesięć lat temu, jeśli coś pokręciłem to z powodu upływu czasu. Zaglądnijcie teraz do krótkiej fotorelacji i zagłosujcie w ankiecie poniżej. Można wybrać dwa pasma. A komu się podoba niech zagłosuje na mnie w konkursie na Bloga Roku. Z górskim pozdrowieniem Marcogor Loading ...
Wielu ekspertów wskazuje tutaj na art. 94 Kodeksu wykroczeń. Mówi on, że prowadzenie pojazdu pomimo braku dopuszczenia do ruchu podlega karze w wysokości przynajmniej 1500 złotych. Jeżeli iść tym tokiem myślenia, minimalny mandat za brak przeglądu w 2022 roku wynosi 1500 złotych.
~gnebca gamoni2016-11-27 11:16:43tamtenty się jeszcze nie odprawiałem do skrzynki to się wrzuca kilometrowke po wyjeździe ze swissa~Donn Diego2016-11-27 11:55:02Jest tam duzy parking, Georg Witting Strasse, na rondo przy Obi w prawo, znaki cie zaprowadza. przejezdzasz przez pierwszy platny parking (szlabany) i wjezdzasz na urzad celny. Spedycje sa w budynku po prawej stronie. Wez ze soba na spedycje kwitek autostradowy. Od spedycji dostaniesz swistek, ktory pokazesz przy wyjezdzie z placu celnego i wrzucisz do czerwonej skrzynki na przejsciu granicznym. ŻĄDŁO 2016-11-27 14:33:25~Donn Diego. Dzięki. Tylko nie wiem czy tam będzie ta spedycja Gerlach, bo w necie wyświetla że jest tuż za przejściem granicznym po lewej stronie, już w Szwajcarii, a tam nie byłoby się gdzie zatrzymać. Mam tylko EU więc muszę to zrobić będąc jeszcze na Niemieckiej stronie i wyłącznie w Gerlachu. Stąd moje dopytywania, bo z parkingu do tej spedycji w CH z buta to trochę daleko. 3~henio2016-11-27 14:45:25Za daleko a masz hulejnoge?~henio2016-11-27 14:46:26ale jaja kurna!~henio2016-11-27 14:52:29A sie porobiło zara sie narobi kurna!~henio2016-11-27 14:52:51ale jaja kurna!~bazyl2016-11-27 15:13:31Gerlach jest na piętrze obok schodów. Spokojne przejście-i jak wszędzie wielu rodaków. W razie czego można coś dopytać. W Gerlachu pracowała dziewczyna znająca język polski. Jak będziesz czekał na dokumenty przy okienku są zdjęcia skrzynki do której wrzuca się tę karteczkę potwierdzającą odprawę. Jest za mostem po szwajcarskiej stronie, na końcu takiego zadaszenia pod którym trzeba przejechać wyjeżdżając. Powodzenia! ŻĄDŁO 2016-11-27 15:19:41bazyl. Serdeczne dzięki. 3 german 2016-11-27 15:32:08henio a Ty tak od razu wszystko kumałeś jak pojechałeś pierwszy raz? pojechał byś w nowe miejsce i tel do kolegi co był czerwony co? więc nie graj cwaniaka niech chłopak dopyta niż ma go kto opier... z celników albo mandat jakiś zapłacić~henio2016-11-27 16:00:50Noooo!~henio2016-11-27 16:01:42No to siory!~Twoja Stara2018-04-19 10:29:09Kur*wa tu sie kierowcy wypowiadaja czy spedytorzy? ~wojtek2020-04-07 10:29:38Ludzie czemu pytacie profesorow? Polak to kazdy peofesor od wszystkich spraw, nie tylko transport. Jak ma ktos jechac niech jedzien na kazdej granicy Szwajcarskiej sa biura i bez problemu wszystko zalatwi na poczekaniu. TO NIE POLSKA~wojtek2020-04-07 10:30:04transport~Mirek2020-11-10 09:14:11Wjechałem na przejście w weil AM rheim bo tam miałem się odprawić, wykupiłem kilometrówkę, okazało się że jednak ma się odprawić w Saint Louis, co teraz kilometrówka, mogę na niej wjechać na szwajcara w Saint Louis?~Szybki czerwony2020-11-10 09:21:14Idź ja anulować do baraku po lewej~Ordynator w trasie!2020-11-10 15:45:29Pamietajcie żeby pogranicznikom dać tradycję to latwiej wszystko pójdzie. Szwajcarzy jedzą koty, to i pewnie są skorumpowani. ~Rafal2021-04-01 20:34:11Witam kierowca dzis wyjezdzal na T1 ze szwajcarii na reifelden dal T1 na bramce u celników (celnik zeskanowal T1) i oddal kierowcy dokumety. Czy celnik powinien postawic pieczatke na T1 bo kierowca mowi ze nie chcial postawic. ~bzik & CO, GmbH2021-04-01 20:41:09Nie musi, ów dokument jest w systemie, więc na granicy celnik tylko odchacza fakt, że auto przekroczyło granice. Gdyby natomiast system padł, to wtedy jest potrzebna pieczątka na dokumencie celnym, który należy wraz z cmr odesłać do nadawcy towaru, aby mógł odzyskać VAT. ~Rafal2021-04-01 20:47:33Dzieki za szybka odpowiedz juz myslalem ze moze byc problem z rozladunkuem bez tej pieczatki. Zawsze celnik T1 steplowal. 1wszy raz zdazylo sie ze nie chcial. ~bzik & CO, GmbH2021-04-01 20:55:47Zależy jak trafisz, . , oni nie wypuszczą auta przez szlaban, więc siłą rzeczy muszą zaznaczyć w systemie iż auto przekroczyło granice, a pieczątka to już stsje się przeżytek, no chyba że będzie sytuacja takowa jaką wyżej opisałem, to wtedy koniecznie musi podbić dokument. Powodzenia~Rafal2021-04-02 08:39:09Bzik & CO, GmbH Czy mozliwy jest wyjazd na T1 bez zrobienia jednego celnika. (niemca) Kierowca mowi ze na reifelden podjechal pod bramki dal papiery celnik zeskanowal zabral 1kartke od kilometrowki i kazal mu jechac mozliwe jest ze nie zrobil niemca i dlatego nie ma pieczatki na T1 (sprawdzam wszystkie mozliwe sytuacje bo innym zawsze steplowali) ~Szwajcar2021-05-22 16:56:09Panowie pytanie do tych co znają dobrze reguły na Szwajcarii. Parking, dzikus przy autostradzie z postawionym znakiem z linku poniżej. Jak byście go interpretowali z pauzą na weekend tandemem? Pozdrawiam s://iv. pl/image/znak. GIfphMy~Szwajcar2021-05-22 16:58:42Obcięło link. Ale z tego idzie otworzyć zdjęcie iv. pl/image/znak. GIfphMy~skg dk2021-05-22 17:00:02co jest na tym znaku bo nie chce mi sie tam zagladac~Maniek2021-05-22 19:51:00Słuchaj instrukcji co ci Bazyl napisał szczera prawda... ~Radetzky2022-02-22 19:45:08Witam jadę od Liege do Waldshut Tiengen Niemcy, ktoredy najlepiej jechać?~Ordynator jest jeden!2022-02-22 20:20:11Freiburg i 31. ~Radetzky2022-02-22 22:18:05A potem 500 na dół? Chyba nie bardzo I tak, od 21 września 2022 r. istniejące: Reklama. 1) chodniki i drogi dla pieszych stają się drogami dla pieszych, 2) estakada i kładka dla pieszych – wiaduktem lub mostem, 3) przejazd dla
Tysiące "lajków", setki udostępnień i masa pozytywnych komentarzy w stylu "fantastyczne, rewelacja, bajka". Od wczoraj prawdziwym hitem w mediach społecznościowych jest wideo z zimowego wejścia na najwyższy szczyt Tatr. W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz Mucha i Rafał Raczyński swoim wideo poruszyli serca wszystkich miłośników gór. Sami spędzają w Tatrach każdą wolną chwilę, a swoje wyprawy dokumentują na blogu Inspirowani Tatrami. Łukasz pisze, Rafał na Gerlach w iście zimowych warunkach odbyli w listopadzie 2016 r., ale nagranie, które natychmiast po publikacji stało się hitem internetu, wykorzystywali dotychczas jedynie podczas swoich prelekcji. Teraz zdecydowali, że czas podzielić się nim ze Postanowiliśmy je wypuścić do sieci. Ludzi cieszą takie rzeczy – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Łukasz Mucha. - Udało nam się z pogodą i warunkami, dlatego ten film robi wrażenie. Morze chmur na dole, wystające szczyty u góry, do tego grań śnieżna wyrzeźbiona pięknie przez wiatr. Żeby zobaczyć takie widoki musi się nałożyć wiele czynników. Czasem nawet w środku zimy nie jest to możliwe. Mieliśmy szczęście – odbyła się pod koniec listopada, gdy pojawiło się jednodniowe okno pogodowe. Na szczyt weszli przez Żleb Darmstädtera. - Robimy piękną pętlę całego masywu, bo zaczynamy ze Śląskiego Domu w Dolinie Wielickiej, dalej idziemy wzdłuż długiego i stromego żlebu później czeka nas wspinaczka po niezwykle eksponowanej grani aż na sam wierzchołek – opisuje trasę Łukasz granią rzeczywiście robi wrażenie. Wyrzeźbione przez silny wiatr formacje ze zbitego śniegu i lodu wyglądają niesamowicie, ale też utrudniają wspinaczkę. Internauci nie ukrywają emocji. "Od samego patrzenia kręci mi się w głowie. Niemniej jest pięknie!", "Gratulacje dla odważnych! Ale przy 3 minucie ręce mi się spociły, ledwo wytrwałam do końca" – czytamy w Góra dedykowana jest wytrawnym turystom z racji swojej złożonej topografii i trudności technicznych – nie ukrywa Mucha na ma 2655 m Jest najwyższym szczytem Tatr oraz Słowacji, należy do Korony Europy. Na jego szczycie znajduje się wyprawy taternicy mieli okazję oglądać widmo Brockenu, które także zostało udokumentowane na wideo. Zjawisko występuje w górach w momencie, gdy obserwator znajduje się ponad chmurami. Promienie słońca mogą powodować pojawienie się na obłoku cienia postaci, która w ten sposób wydaje się kilkakrotnie większa niż w rzeczywistości. Niezwykłość zjawiska skutecznie podkreśla tęczowy okrąg tworzący się wokół cienia i nazywany fachowo glorią. Widmo Brockenu można zobaczyć także z pokładu także: Zimowy urlop w dolinie Stubai icon info W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Polanę Rusinową oraz powiązaną z nią Gęsią Szyję koniecznie trzeba zwiedzić, będąc w Tatrach. Miejsce to należy do jednych z najpopularniej odwiedzanych przez turystów i słynie z niezapomnianych wschodów słońca. Z niej można również podziwiać przepiękną panoramę na Gerlach, Rysy czy Lodowy Szczyt . Jest to rodzaj polany reglowej powstała w wyniku wycinki drzew lub […]
Dwa tysiące złotych mandatu będzie musiało zapłacić kilku poznaniaków, którzy weszli na tory przy opuszczonych zaporach. Policjanci dziwią się, że widmo wysokiego mandatu i ryzykowanie własnym życiem, na niektórych nie robi wrażenia. Od rana w okolicach przejazdów kolejowych pojawili się policjanci z poznańskiej drogówki. Chcieli sprawdzić jak wygląda bezpieczeństwo w rejonie, gdzie ulica i chodnik krzyżuje się z torami kolejowymi. Patrole policji pojawiły się na ul. Starołęckiej, Opolskiej, Lutyckiej oraz Grunwaldzkiej. I niestety nie obyło się bez mandatów. Niestety, pomimo licznych apeli o przestrzeganie przepisów na przejazdach kolejowych, jak wynika z policyjnych kontroli zdarzają się przypadki, kiedy zarówno kierowcy, jak i piesi je lekceważą– mówią policjanci. źródło : policja Efekt kontroli był takie, że kilkanaście osób zostało przyłapanych na gorącym uczynku na łamaniu przepisów ruchu drogowego. 7 osób zostało ukaranych mandatami (w tym 5 osób mandatami w wysokości 2000 zł). Policjanci dodają, że do najczęściej popełnianych wykroczeń w rejonie przejazdów kolejowych należą: ignorowanie znaku stop lub sygnalizacji świetlnej, wjazd na przejazd podczas otwierania lub zamykania się rogatek, omijanie zamkniętych rogatek, wjazd na przejazd pomimo braku możliwości kontynuowania dalszej jazdy. Artur Adamczak
Wejście na Gerlach (słow. Gerlachovský štít) z przewodnikiem górskim. Ilość osób/przewodnik górski: max. 3 osoby. Cena: 420 € / 3 osoby (tylko w okresie letnim) 390 € / 2 osoby (w zimie max. 2 osoby) 360 € / 1 osoba. Martinovka a Džipsiho ferrata 390 € / 1 osoba, 420 € / 2 osoby. Długość trasy: 6 – 8 h. IMPREZA Najwyższy szczyt Tatr (2655 m i całych Karpat, położony na Słowacji, w bocznej grani Tatr Wysokich. Masyw Gerlacha składa się z kilku wierzchołków. W 1834 roku pierwszy raz na szczycie stanęli – podczas polowania na kozice, Johann Still, Martin Spitzkopf-Urban, Gelhof i jeszcze dwie nieznane osoby. Pierwszymi Polakami na szczycie byli ksiądz Józef Stolarczyk z przewodnikami Wojciechem Gąsienicą Kościelnym, Wojciechem Giewontem, Wojciechem Rojem i Szymonem Tatarem 22 września 1874 r. PODSTAWOWE INFORMACJE Cała wycieczka trwa około 11 godzin. Trudności na szlaku na Gerlach są porównywalne z Orlą Percią w Tatrach polskich. Wyjazd z Zakopanego około godziny 4:00, powrót do Zakopanego około godziny 16:00. Dojazd do Tatrzańskiej Polanki zajmuje 1,5 godziny następnie transportem słowackim wyjazd do schroniska Śląski Dom (Możemy umówić się w Tatrzańskiej Polance lub w schronisku Śląski Dom). Ze schroniska (1667 m rozpoczynamy wyjście na Gerlach przez tzw. Wielicką Próbę (1980 m wejście na szczyt Gerlacha zajmuje 4 godziny. Zejście przez Batyżowiecką Próbę do tzw. Magistrali, a następnie do schroniska Śląski Dom zajmuje około 4 godzin. Zjazd ze schroniska do Tatrzańskiej Polanki. Powrót do Zakopanego. POZIOM TRUDNOŚCI Trudności wejścia na Gerlach są porównywalne z Orlą Percią w Tatrach Polskich. Jest ich dość spore nagromadzenie, jest mniej ubezpieczeń i więcej ekspozycji, ale każda w miarę sprawna osoba da sobie radę. Ze względu na charakter terenu przez całą drogę poruszamy się związani liną. W ramach przygotowania polecamy przejście przynajmniej jednego z odcinków Orlej Perci. KOSZT Koszt wejścia drogą normalną przez Wielicką Próbę w warunkach letnich (zejście przez Batyżowiecką Próbę): 1 osoba 1500 złotych, 2 osoby 1600 złotych, 3 osoby 1950 zł. Koszt wejścia drogą Martina od Litworowej Przełęczy (zejście przez Batyżowiecką Próbę): 1 osoba 1700 złotych, 2 osoby 1900 złotych Koszt wejścia w warunkach zimowych przez Batyżowiecką Próbę: 1 osoba 1800 złotych, 2 osoby 2200 złotych UWAGI Uczestnicy muszą mieć odpowiednią odzież i buty podejściowe, górskie lub trekkingowe oraz plecak ok. 30 litrów pojemności – ale w miarę możliwości nie większy 🙂 Podany koszt zakłada pokrycie przez uczestników kosztów transportu do Śląskiego Domu oraz zabranie przewodnika z Zakopanego samochodem uczestników (jest również możliwość skorzystania z samochodu przewodnika i pokrycia kosztów).
Co grozi za wejscie na czyjas posesję? Zgodnie z artykułem 193 Kodeksu Karnego „kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu, albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”
Newsem ostatniego tygodnia była wiadomość podana przez Portal Tatrzański o zmianach jakie planuje dokonać w swoich przepisach TANAP, czyli odpowiednik naszego TPN-u. Umożliwi to wejście w życie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody od r. Plany otwarcie nowych szlaków na najwyższe szczyty słowackich Tatr Wysokich są od dawna, tym razem jednak wydaje się, że nabierają realnych kształtów. Ponoć w kręgach decyzyjnych po słowackiej stronie panuje zgoda co do tego, iż obecna sytuacja, w której najciekawsze tatrzańskie szczyty są niedostępne dla samodzielnych turystów, musi ulec zmianie. Nie wiadomo tylko, co na to wszystko lobby przewodnickie, które na Słowacji jest bardzo silne. Planuje się otwarcie dla indywidualnych turystów ścieżek aktualnie zarezerwowanych dla wycieczek z przewodnikiem. O przewodników się nie martwię ani trochę, bardziej o turystów. Na te najhorniejsze szczyty Tatr trzeba być już dobrze przygotowanym. Dla przewodników zostanie dość pracy na jeszcze trudniejszych szczytach, ale turyści nie mogą lekceważyć nowo otwartych szlaków, jeśli do tego dojdzie. Projekt nowelizacji obejmuje otwarcie kilku tras, oto lista planowanych nowych szlaków: – Śląski Dom – Gerlach – Batyżowiecki Staw – Łomnicka Przełęcz – Łomnica – Zielony Staw Kieżmarski – Baranie Rogi – Chata Teryego – Chata Teryego – Lodowy Szczyt – Kopa Lodowa – Lodowa Przełęcz – Dolina Batyżowiecka – Kończysta – Przełęcz Waga – Wysoka Dodatkowo więcej możliwości otrzymają narciarze, udostępnionych zostanie kilka jaskiń. Wszystko to ma spowodować zwiększenie atrakcyjności regionu i napływ turystów. Co istotne, projekt nowego regulaminu nie przewiduje zniesienia sezonowego zakazu poruszania się po szlakach wysokogórskich, który obowiązuje od 1 listopada do 15 czerwca każdego roku. – Zdajemy sobie sprawę, iż niektóre zapisy regulaminu muszą zostać znowelizowane – mówi Pavol Majko z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP). W ostatnim czasie odbyła się dyskusja, w czasie której doszliśmy do porozumienia i obecnie otwarcie zamkniętych dróg wydaje się być kwestią czasu. Przygotowanie nowych szlaków, to nie tylko kwestia namalowanie znaczków. Wymaga także poprawy ubezpieczeń na powyższych trasach. Więc wątpię, żeby już w przyszłym roku była możliwość wspinania na te szczyty. Dobrze jednak, że temat został podniesiony i oby tym razem zmiany doszły do skutku! Do tej pory panowie z Parków Narodowych potrafili tylko zamykać Tatry tłumacząc się ochroną przyrody, choć to czysta hipokryzja, dlatego jestem zwolennikiem otwarcia całych Tatr dla ludzi, żeby rozładować olbrzymi napływ turystów w te góry. W tym roku przecież był rekordowy…zwłaszcza stare szlaki, pozamykane z dziwnych, niejasnych przyczyn powinny zostać na nowo otwarte, bo to niewiele pracy. Bo jeśli z jednej strony szafuje się hasłami ochrony przyrody, a z drugiej niszczy całe zbocze Łomnicy dla potrzeb narciarzy to coś jest nie tak. Dlatego nie wierzę w takie hasła, bo są śmieszne, a wiem, że wybrańcy chodzą, gdzie chcą! Byłem na kilku tych wymienionych szczytach i moim zdaniem na pewno powinny być tam wymagane kaski, ze względu na spadające kamienie, które mogą strącić turyści powyżej. Pilnowaniem tego powinni się zająć strażnicy parku, zamiast zbijać kasę na łapaniu turystów, którzy chcą pochodzić po nowych miejscach, bo akurat wszystko w Tatrach już przeszli. Niech się zajmą pilnowaniem zasad bezpieczeństwa i sprawdzaniem ekwipunku na tych planowanych trasach, żeby nie było tam klapkowiczów i ludzi w adidaskach, bo w razie załamania pogody naprawdę będzie tam niebezpiecznie! Ale dość gdybania…na razie doczekajmy otwarcia tych tras, dla wielu koneserów Tatr, to będą długo oczekiwane, wreszcie dostępne dla każdego, bez względu na zasobność portfeli wisienki na górskim torcie. Pewnie każdy z nas tatromaniaków się tam wybierze i już dziś zapisze do tatrzańskich planów na nieodległą przyszłość. W Słowacji trwa już od dłuższego czasu ostra dyskusja, powstały nawet inicjatywy społeczne, które chcą przywrócić Tatry do stanu sprzed 30 lat, żeby być bardziej konkurencyjnym w stosunku do Alp, czy choćby nawet polskiej części Tatr. Jest więc nadzieja, że tym razem się uda i będziemy się cieszyć z nowych szlaków w Tatrach. Oby nie było jednak tak, jak z długo obiecywaną via ferratą, z Czerwonej Ławki, przez Mały Lodowy do Lodowej Przełęczy. Bo w tym temacie podobno brakuje funduszy na realizację. Piszcie i komentujcie co o tych pomysłach myślicie. Z górskim pozdrowienim Marcogor
ICrKF.
  • 6buekq246i.pages.dev/135
  • 6buekq246i.pages.dev/192
  • 6buekq246i.pages.dev/273
  • 6buekq246i.pages.dev/39
  • 6buekq246i.pages.dev/279
  • 6buekq246i.pages.dev/69
  • 6buekq246i.pages.dev/237
  • 6buekq246i.pages.dev/25
  • 6buekq246i.pages.dev/239
  • mandat za wejscie na gerlach